Motywem przewodnim kolekcji wiosna/lato 2021 marki Marcell von Berlin jest ogień jako symbol pożądania, zaciekłości i radości życia. To hołd dla potężnej, kosmopolitycznej kobiety, która płonie z pasji na wewnętrznej drodze ku zmysłowości, przyjemności i spełnienia.
– Pracując nad tą kolekcją nieustannie wizualizowałem kobiety, które mnie inspirują. Kobiety, które mają w sobie ten ogień i wewnętrzną motywację, kobiety, które są na tyle odważne, by nie ukrywać swoich emocji i żyć pełnią życia. Te kobiety są namiętne, niezależne i grają według własnych zasad. Dlatego płomień wydawał się dla nich najlepszą reprezentacją – mówi Marcell Pustul, twórca marki.
Do projektów wprowadzono abstrakcyjny wizerunek ognia o intensywnych kolorach. Odważny wzór został namalowany ręcznie, a następnie zeskanowany i wydrukowany na tkaninach. Uwagę zwracają garnitury damskie z czystymi liniami, monochromatycznymi kolorami i ekstrawaganckimi nadrukami oraz cekinowe sukienki migocące niczym żar. Kolekcja zawiera również zawiera luźne elementy, takie jak bluzy z nadrukiem płomieni i minimalistyczne kombinezony dżinsowe. Charakterystyczne rozszerzane nogawki spodni ukazują silną inspirację latami 70. Do produkcji użyto wyjątkowych tkanin, stworzonych we własnym zakresie, takich jak dżins, jedwab, skóra, cekiny, wiskoza, bawełna i żakard. W każdym egzemplarzu widać nienaganne wykonanie i dbałość o szczegóły.
Nie zabrakło również butów – dominują kowbojki i kozaki – oraz torebek – wykonana z imitacji skóry krokodyla „BERLIN”, „LA” i „MM cargo”. W tym sezonie projektant zdecydował się połączyć kolekcje „Ready-to-Wear” i „Couture”:
– Kolekcja Couture będzie częścią ducha Marcell von Berlin. Czasy się zmieniają, dlatego marka musi ewoluować i dostosowywać się do nowego klimatu w branży modowej. Częścią tej ewolucji jest również oddzielenie kolekcji kobiecych i męskich.
Linia Warsaw Girl
W tym sezonie oprócz głównej kolekcji pojawiła się limitowana seria bluz i t-shirtów z grafikami zaprojektowanymi przez Anię Augustynowicz.
– Współpracę z Marcelem wspominam bardzo przyjemnie. Mogę stwierdzić, że była jedną z moich ulubionych. Zgraliśmy się nie tylko biznesowo ale również prywatnie – Marcel to świetny gość! Od samego początku dostałam dużo zaufania w kwestii wizualnej, dlatego też mogłam „puścić wodzę fantazji” podczas tworzenia. Pozwoliłam oddać się mojej intuicji i zdać się na pomysły, które przychodziły do mojej głowy, gdy pracowałam na świetnych zdjęciach autorstwa Łukasza Pukowca. Jest to jedna z tajemnic kolażu – gdy zdjęcia są dobre i produkt jest jakościowy – nie ma możliwości na złą ilustrację – mówi ilustratorka.